Zapis mojej rozmowy z pielęgniarką w stopniu naukowym doktora, adiunktem na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, zaangażowaną w badania naukowe w pielęgniarstwie. Swoją zawodową i naukową karierę rozwijała w Polsce, Stanach Zjednoczonych oraz Finlandii, a obecnie miedzy innymi jako nauczyciel akademicki.
Rozmawialiśmy głownie o tożsamości zawodowej w polskim pielęgniarstwie na zasadzie kontrastów do pielęgniarstwa jakie każde z nas zna z innych krajów.
Zapraszam do oglądania.

Obejrzałem wasza rozmowę z wypiekami na twarzy Bardzo się cieszę ,że są jeszcze miejsca na świecie gdzie pielęgniarka nie jest traktowana jak tempa dziunia, która tylko potrafi wykonywać zlecenia lekarza. Sam jestem pielęgniarzem anestezjologicznym po studiach magisterskich Zrobiłem milon kursów łącznie z warsztatami USG Prowadzę szkolenia jako instruktor ACLS i tak naprawdę jestem traktowany i oceniany jako taki ludek co to nabiera strzykawki z lekami dla lekarza albo nie obrażając nikogo, jak sanitariusz co to potrafi tylko noszę pchać i nie daj Boże niech się nie odzywa no bo przecież nic nie umie.
Wiele lat jeździłem w pogotowiu jako kierownik zespołu i to naprawdę było to jedyne miejsce gdzie mogłem uprawiać swoje poletko i zajmować się
moimi pacjentamii kompetentnie fachowo i przede wszystkim merytoryczne tak żeby mogli oni otrzymać pomoc na odpowiednim poziomie.
Nie wiem czy kiedykolwiek w Polsce uda Nam się osiągnąć taki poziom pielęgniarstwa jaki jest w Norwegii Holandii czy w Stanach
Jak opowiadam swoim lekarzom o kompetencjach pielęgniarki anestezjologicznej np w Norwegii to patrzą na mnie dziwnie i pytają ,ale jak to. po co.
Jak mówię ,że w Stanach pielęgniarki z odpowiednimi kwalifikacjami badają .zlecają samodzielnie badania to patrzą na mnie jak bym wylądował z Marsa
Zresztą nie tylko lekarze ale i moje koleżanki pielęgniarki
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę powodzenia